Psychika a niepłodność, czyli chcę mieć dziecko – wołanie o pomoc.

Jesteście ze sobą szczęśliwi, razem planujecie iść przez życie, macie wiele wspólnych marzeń, pragnień … Wasz związek jest niemal idealny. Czujecie się wspaniale w swoim towarzystwie, razem się śmiejecie i razem przechodzicie przez wszelkie przeciwności. Stoicie za sobą murem. Zwiedzacie świat, wieczory spędzacie na rozmowach, przytulankach … Chodzicie do kina, na kolacje … Jest po prostu fajnie. Pewnego dnia siadacie razem i podejmujecie wspólną decyzję: koniec z zabezpieczaniem się – chcemy mieć dziecko.

Póki co była to luźna rozmowa. Odstawiłaś tabletki i żyjecie jak dotąd. Mija miesiąc, dwa … mija rok … Zaczynasz myśleć, że jednak coś jest nie tak. Idziesz do lekarza. Zaczynają się długie, żmudne badania, obserwacje cyklu. Zaczynasz traktować ginekologa jak dentystę. Siadasz na fotelu bez strachu i wstydu, jedyne czego pragniesz to dziecko.
Lekarz jeśli masz szczęście znajduje przyczynę dlaczego masz problem z zajściem w ciążę, stawia diagnozę i rozpoczyna leczenie. Zaczyna Cie stymulować różnymi cudownymi lekami, zastrzykami … W międzyczasie zaprasza na badanie Twojego partnera. Facet z wielkim trudem się zgadza. To rodzi między Wami niepotrzebne napięcie, zdarzają się jakieś kłótnie o nic. Dlaczego? Bo on się boi badania, a raczej jego wyniku. To bardzo uderza w jego dumę i męskość. Nieważne po której stronie leży przyczyna, że dzidziusia jeszcze nie ma - wasz związek przechodzi bardzo ciężką próbę. Seks nie jest już miłością, ani przyjemnością. Jest produkcją dziecka. Słyszysz od lekarza: Tak mamy pęcherzyk – jest szansa – kochajcie się w środę, a do środy zakaz, zbieramy najlepsze plemniczki. Dziś z tej radości rzuciłabyś się na swojego faceta. Przychodzi środa, libido spada. Seks na żądanie, na godzinę … Marzysz, by już skończył. Nie odczuwasz żadnej przyjemności. Jedyne o czym myślisz to czy się uda. Za kilkanaście dni znów dostajesz okres, zaczynasz płakać, wyładowujesz się na swoim mężczyźnie … Każdy kolejny cykl i kolejny okres wprowadza Cię w coraz gorszy nastrój. Wasze życie kręci się wokół produkcji tego małego ktosia. Zaczynacie się kłócić, a co gorsza w kłótniach mówić sobie wiele przykrych rzeczy związanych z brakiem dziecka. Zaczynacie obwiniać się wzajemnie. Wasz związek przechodzi już nie próbę – przechodzi kryzys. Po kilku takich stymulowanych cyklach idziecie wspólnie do lekarza i słyszycie (o ile nie jest naciągaczem na kasę), że nie macie szans na naturalne poczęcie. Jedyną szansą jest in vitro. Znów płaczesz, on Cię przytula, pociesza … tym samym jeszcze bardziej irytuje i dolinuje, Masz dość! Czujesz się do bani. Twoja samoocena spada do zera, albo jeszcze niżej. W głowie Twojego faceta rodzi się myśl, że nie jest stuprocentowym mężczyzną. Oddalacie się od siebie, już razem się nie śmiejecie, uciekacie w swoje własne światy …

W końcu pada decyzja zrobimy in vitro … I znów strach... a jeśli się nie uda?? Czy poradzimy sobie z tą porażką?? a jeśli się uda i będą od razu bliźniaki, albo trojaczki?? Przecież teraz chcemy mieć jedno cudowne dziecko. Gdzieś po głowie przechodzi myśl, że jest jeszcze adopcja (ale czy ja będę umiała kochać takie dziecko tak samo mocno?? Czy będzie ono takie MOJE??) Decydujecie się – in vitro w styczniu. Jesteś spokojniejsza, ale seks nadal jest mechaniczny...
Mijają dni, miesiące, czekasz na styczeń...
Może umarło w Tobie pożądanie, podniecenie, ale nie umarła wiara. Wierzysz, że będziesz mamą, że wspólnie będziecie rodzicami.
Nadchodzi grudzień, a Ty pewnego dnia mówisz do swojego faceta, że na in vitro nie jesteś gotowa psychicznie, że jeśli się nie powiedzie to sobie z tym nie poradzisz … On Cię wspiera, ustalacie, że jest jeszcze trochę czasu... Styczeń zostaje odrzucony, a datą finalną padają Twoje trzydzieste urodziny … Znajdujesz jakąś nową pasję, której się oddajesz. Skoro masz jeszcze 3 lata postanawiacie trochę pozwiedzać, zrobić remont... Rozglądacie się zatem za wymarzoną wycieczką do Brazylii, robicie remont w domu. Znów zaczynacie żyć... Wychodzisz na imprezki z koleżankami, on z kumplami … Razem spacerujecie, znów się przytulacie....
Psychika trochę odpuściła... Parcie na dziecko odeszło na dalszy plan, bo wierzysz, że na 30 urodziny będziesz je mieć. Czasem nawet seks jest seksem, takim prawdziwym, choć do końca nigdy się nie wyłączasz …
Wciąż bierzesz tabletki stymulujące Twój cykl, ale nie chodzisz do lekarza … Jest trochę luźniej …
Pewnego dnia znów wszystko runęło, znów się rozregulowałaś, znów nie dostajesz okresu w terminie …Mówisz do faceta, że kolejny razy musisz sztucznie wywoływać okres, znów czujesz się do d...
Zanim jednak weźmiesz tabletki na wywołanie okresu postanawiasz zrobić test ciążowy, choć znasz jego wynik – robiłaś tych testów już wiele.
Jest 28 maja, a test pokazuje dwie kreseczki – oboje płaczecie ze szczęścia ….
W lutym rodzi się Wasze upragnione, wymarzone, szczęśliwe i kochane maleństwo.

…...

Takich opowieści jak ta wyżej, można by napisać wiele. Każda historia o trudach starania się o dziecko jest zupełnie inna. Ja opisałam swoją, osobistą... Nie była to bajka, choć zakończenie ma szczęśliwe.

Przez te słowa powyżej chcę przekazać wszystkim parom, które starają się o potomstwo, że bardzo często przyczyną niepłodności wcale nie są jakieś zmiany hormonalne, itp. Jestem gotowa zaryzykować stwierdzenie, że w co najmniej 70% przypadków przyczyną niepłodności jest psychika. Pewnie wiele razy słyszeliście, odpuśćcie sobie, wrzućcie na luz -to pomoże... Tylko jak to zrobić? Na to nie ma złotego środka. Nikt nie powie, w jaki sposób zapomnieć, że chcecie mieć dziecko. Nie da się zapomnieć....

Mi pomogło to, że przestaliśmy chodzić do lekarza. Dzięki temu przestaliśmy kochać się z zegarkiem w ręku. Przestaliśmy produkować dziecko.

Życzę każdej parze, która stara się o maluszka powodzenia zakończonego sukcesem. Życzę Wam cudu, który swoimi niebieskimi oczami będzie na Was patrzył z miłością tak wielką, że nie jesteście sobie tego w stanie w ogóle wyobrazić ….

Alka

7 komentarzy:

  1. Piękne zakończenie... też o takim marzę... trudno żyć z tym problemem więctakie historie jak ta dają nadzieję! To prawda' ona umiera najpóźniej!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Popłakałam się czytając to bo wiem jakie to trudne nie myśleć ze dziecko się chce
    A odpuścić takie myśli jest bardzo trudno
    Może w końcu się kiedyś uda

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakbym czytała swoje myśli.. PoZdrawiam ciepło ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedno jest pewne - walcząc z niepłodnością wsparcie psychologiczne jest nieocenione. Liczy się nie tylko wsparcie rodziny, ale przede wszystkim psychologa, który pomoże nam przestać się obwiniać i zaakceptować to, że mamy problem z płodnością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z jednym z komentarzy. Pomoc psychologiczna jest bardzo ważna. W pewnym momencie presją jest bardzo duża i przekłada się to na samopoczucie. Czasami warto udać się do specjalisty, zanim problemu rośnie do dużego rozmiaru. W pewnych sytuacjach nie można sobie z nim już poradzić samodzielnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie trzeba bać się prosić o wsparcie najbliższe osoby, partnera, czy nawet psychologa. Czasami człowiek zapiera się, że poradzi sobie samodzielnie, ale w praktyce te problemy mogą nas bardzo szybko przerosnąć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój przyjaciel i ja staramy się o dziecko już ponad siedem lat, mieliśmy płodności klinice w ciągu wielu lat, zanim ktoś powiedział mi, aby skontaktować się z rzucającego to zaklęcie, który jest tak potężny, nazywa Agbazara świątynia dla niego, aby mi pomóc zajść w ciążę,i cieszę się, że zwróciliśmy się do lekarza AGBAZARA, bo jej ciąża zaklęcie umieścić nas w spokoju, i szczerze wierzę mu, uprawnienia i bardzo pomógł nam również, jestem wdzięczny za wszystko, co zrobił. skontaktuj się z nim przez e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub WHATSAPP; ( +2348104102662 ) jeśli próbujesz dostać się do dziecka, ma uprawnienia, aby to zrobić.

    OdpowiedzUsuń