Kąpiel Niemowlaka czyli „Mężczyźni mają tylko 2 ręce w przeciwieństwie do kobiet”


Z tymi rękami to nie żart, naprawdę uważam, że moja żona ma przynajmniej trzecią rękę i myślę, że tak ma większość kobiet. Gdyby było inaczej to niby jak można trzymając obiema rękami noworodka który jest ruchliwy, wykonywać inne czynności. Takie jak zagrzanie mleka, wybór suchego ubranka, wytarcie buzi, gdy się uleje. Trzymanie oburącz zalecają wszelkie poradniki, lekarze i położne na szkole rodzenia aby noworodkowi nic (ręce i nogi) nie zwisało swobodnie tylko było podtrzymywane. Spróbujcie nakarmić niemowlaka butelką: w jednej ręce dziecko,  w drugiej butelka, a co jeśli uleje, albo już nie chce jeść i się drze, jak wytrzeć buzię, podać smoczek?  Gdyby kobiety miały tylko dwie ręce to do tych wszystkich czynności potrzebna byłaby pomoc drugiej osoby. Sami więc oceńcie ile rąk mają mamy Waszych dzieci nawet jeśli ten fakt przed Wami ukrywają. 
O.K. ale miało być o kąpieli. Ten wstęp jest jednak potrzebny, bo macie zająć się kąpielą noworodka a później niemowlaka mając do dyspozycji tylko dwie ręce, chyba, że będziecie korzystać z pomocy asystentki. Przy pierwszych kilku kąpielach faktycznie zalecam pomoc asystentki, najlepiej mamy bobasa lub bobasińskiej. Chyba, że jesteście jasnowidzami i potraficie przewidzieć ile będzie wam potrzebnych gazików, soli fizjologicznej, pieluch, ubranek itp. Załóżmy jednak, że podchodzicie do tematu ambitnie, czyli sami. Zawsze jeśli będą problemy można Żonę zawołać z drugiego pokoju. Na wstępie trzeba wszystkie czynności dobrze przemyśleć i przygotować nawet pewien nadmiar wszystkich potrzebnych pomocy naukowych bo bobas lubi robić niespodzianki. Zastanówcie się gdzie chcecie myć dziecko. Miejsce musi dawać Wam swobodę ruchów, stół lub stojak musi pomieścić: wanienkę, przewijak, koszyk z gazikami, solą fizjologiczną, kremikami, pojemnikiem do mycia twarzy i pojemnikiem na brudne gaziki oraz paroma innymi duperelami, musi też pozostać miejsce na pieluchy, ubranko, ubranko zapasowe, chusteczki do wycierania. Ważne by stół, stojak lub inny mebel był wystarczająco wysoki byście nie musieli być zbyt zgięci do mycia. Dlaczego? Niech każdy najpierw nagrzeje sobie dowolne pomieszczenie do min 25 stopni a potem przez około 30-40 minut stoi zgięty np. 45 stopni i wykonuje przy tym sporo ruchów i do tego koncentruje się maksymalnie na maluchu, który wykona tysiąc ruchów.… Rozumiecie chyba, że zadanie może być męczące i na koniec potrzeba  Wam będzie wiadra wody dla siebie i masażystki, zatem odpowiednio wysoki mebel na którym postawicie przewijak i wanienkę jest niezbędny byście dobiegli do mety, czyli sami poradzili sobie z kąpielą.  
Zaczynamy od nagrzania pomieszczenia do około 25 stopni (my grzejemy piekarnikiem w kuchence), zamykamy inne pomieszczenia aby szybciej zrobiło się ciepło. Następnie przygotowujemy przewijak z ręcznikiem i najlepiej pieluszką tetrową (dla noworodka ręcznik może być zbyt szorstki). Przyda się też co najmniej jedna pielucha tetrowa z boku aby można ją było położyć pod maluchem po wytarciu. Co najmniej jedna ponieważ do czasu, aż bobas ureguluje sobie ilość wypróżnień możecie potrzebować zapasową, czasem również zapasowy ręcznik. Zdarzały mi się wcześniej mycia kiedy zużywałem 2 ręczniki, trzy pieluch terowe i 2-3 papmersy. Obok przewijaka (tak by było łatwo sięgać) stawiamy pojemnik z przegotowaną wodą o temp 36-38 stopni. Taka woda szybko stygnie w małym naczyniu, więc jeśli reszta przygotowań zajmie wam 5 minut trzeba taką wodę nagrzać o co najmniej 5 stopni więcej. W zasięgu ręki będzie wam również potrzeba ubranka do przebranie, pampers, chusteczki do podcierania, koszyk z gazikami  i ewentualnie płatkami kosmetycznymi do mycia twarzy solą fizjologiczną, kremem do buzi, czymś na odparzenia pupy np. bepantenem, olejkiem do natarcia skóry, jeśli nie odpadła jeszcze pępowina również gazikami jałowymi i octeniseptem lub spirytusem. Napisałem ewentualnie bo można oczywiście wszystko umyć gazikami jałowymi, ale jak tylko bobas jest już trochę większy niż parę tygodni, śmiało można używać większych płatków kosmetycznych, mycie twarzy i uszu przy ich użyciu jest szybsze i  łatwiejsze.  Na koniec oczywiście wanienka z wodą o temperaturze 36-38 stopni, można dolać balneum lub innego płynu do kąpieli niemowląt.  Dopóki nie odpadnie pępowina a potem dopóki nie zagoi się krosta po szczepieniu na gruźlicę nie polecam lania zbyt dużej ilości wody bo może być trudno. Po zagojeniu się krosty lepiej mieć tyle wody by dziecko było całe zakryte wodą po szyję, będzie mu cieplej i przyjemniej. Tu znów polecam nalać wodę trochę cieplejszą o 1-2 stopnie, bo zanim umyjemy twarz i uszy, ewentualnie oczy (później wytłumaczę czemu ewentualnie oczy) woda trochę ostygnie. Jeśli dysponujecie termometrem elektronicznym co polecam bo dużo ułatwia to można zmierzyć temperaturę tuż przed włożeniem dziecka do wanienki. Jeśli nie zawsze sprawdźcie własnym łokciem temperaturę wody (powinna być w okolicach temperatury ciała). Je zawsze stawiam obok wanienki czajnik z gorącą wodą gdyby za bardzo ostygła. Skoro mamy wszystko przygotowane pozostaje zastanowić się, czy chcecie karmić dziecko po kąpieli czy przed. My naczytaliśmy się, że należy dziecko myć przed wieczornym karmieniem. Tak też zrobiliśmy za pierwszym razem i nie był to doby pomysł, bo Mała gdyby mogła zjadłaby nas oboje. Od drugiego razu kąpaliśmy małą około 0,5 h po jedzeniu i wyszło znacznie lepiej. Kąpiel dawała przyjemność dziecku a nam zaoszczędziła stresu, że trzeba się spieszyć bo bobasińska jest tak głodna że pożre cokolwiek. Po kąpieli dokarmiamy jeszcze małą ale bardziej po to by się wyciszyła i zasnęła spokojnie. Oczywiście musicie  sami „dogadać” się ze swoim dzieckiem i wypracować odpowiednią kolejność i rytm biologiczny, ale z własnego skromnego doświadczenia polecam kąpiel 0,5 h do 1h  po jedzeniu.
Jeśli wszystko mamy przygotowane i bobas jest najedzony, doradzam puszczenie spokojnej muzyki (jest sporo składanek muzyki klasycznej dla dzieci) i możemy przystąpić do kąpieli. Na wstępie kładziemy nasz skarb na przewijaku i rozbieramy oraz jeśli się zkupkał lub posikał podcieramy. Do mycia twarzy aby bobas nie zmarzł można go okryć ręcznikiem, ale ręcznik dziecko będzie odkrywać kopiąc nóżkami i wykonując ruchy rękami. Można też pozostawić body w czasie mycia twarzy i zdjąć go później. Ja okrywam ręcznikiem ale tak by się nie odkryło, czyli obracam „Małą” i wsuwam ręcznik pod plecy a potem obracam na drugi bok i drugi koniec pod plecy z drugiej strony, w taki sposób jeśli dziecko leży na plecach nawet jeśli się wierci i wierzga nóżkami nie odkryje się.
Kąpiel zaczynam od mycia twarzy, najpierw jedna połowa jednym płatkiem kosmetycznym zwilżonym w przegotowanej wodzie o temperaturze ciała, potem druga  połowa drugim płatkiem. Następnie płatki uszu: wewnątrz i za nimi też zwilżonym gazikiem lub płatkiem kosmetycznym. W tym miejscu można też umyć oczy solą fizjologiczną i gazikami, ale polecam zrobić to po zasadniczej kąpieli bo można nalać do oczu np. przy obmywaniu główki dziecka.
Następny etap to wanienka, sprawdzam drugi raz czy woda ma odpowiednią temperaturę (36-38 stopni celcjusza). Ważne jest by pewnie dziecko trzymać wtedy się nie boi. Jeśli jesteście praworęczni to prawą rękę wkładamy pod główkę na tyle głęboko by chwycić dziecko za przeciwległą pachę (lewą) lub jeśli jesteście leworęczni to odwrotnie. To którą ręką chwytacie zależy też od tego w którą stronę jest skierowana wanna. Ja chwytam prawą ręką, bo głębsza część wanienki skierowana jest w moją prawą stronę. Chwyt pod pachą zamykamy. Drugą ręką chwytamy dziecko pod biodra lub za przeciwległą pachwinę czyli prawą o ile trzymacie dziecko pod lewą pachą.
Aby dziecko się nie wystraszyło trzeba mu pozwolić oswoić się z woda, w tym celu wkładamy do wanienki najpierw nogi, potem pupę, na koniec plecy. Jeśli dziecko ma jeszcze kikut pępowinowy należy tak go podtrzymywać aby nie zamoczyło kikuta i uważać na to również myjąc brzuszek. Potem będziecie mieli bliznę poszczepienną po szczepieniu na gruźlicę na lewym barku. Tu spraw jest o tyle prostsza, że wystarczy dziecko trzymać w wodzie nieco przechylone na prawą stronę, uważając by się wodą nie zachłysnęło (raz mi się to zdarzyło) i uważając by blizna pozostała sucha.
Samo mycie jest dosyć proste, ja używam tylko ręki, można ewentualnie myjki, ale trzeba, ją często prać, inaczej to siedlisko bakterii. Myjemy dokładnie całe ciało. Główkę po obmyciu spłukujemy wodą przegotowaną, która w międzyczasie zrobiła się wam zimna. W tej sytuacji, albo macie pod ręką czajnik, o którym zawczasu pomyśleliście i dolewacie odrobinę do wody w pojemniku by opłukać główkę dziecka, albo korzystacie z trzeciej ręki w postaci waszej asystentki. Dla mnie najtrudniejsze było mycie dziecka pod pachami, zwłaszcza dopóki była blizna poszczepienna i nie można było moczyć barku. Dziecko niechętnie podnosi ręce w wodze tak wysoko by je umyć pod pachą. 
Nie przejmujcie się jeśli dziecko zamoczy uszy, ono to lubi bo słyszy wtedy szumy jak w łonie matki. Nasza zamacza czasem nawet całe oko….
Jeśli umyliśmy już dziecko kładziemy na ręczniku lub ręczniku z pieluszką i opatulamy. Nie trzemy, bo skóra dziecka jest delikatniejsza od naszej. Jeśli dziecko jest dobrze opatulone tak by się nie wykopało z ręcznika, myjemy oczy (potrzebujemy do tego 2 rąk 2 gazików i soli fizjologicznej). Ja zakrapiam 2-3 krople do oka i zwilżam gazik, a następnie od zewnątrz do wewnętrznego kącika oka przecieram by zmyć ewentualne śpiochy i bakterie.  Jeśli oczko ropieje co się często zdarza trzeba też zrobić masaż (najlepiej mieć do tego maść przepisaną przez lekarza w celu poślizgowym i masujemy tak by przetkać kanalik łzowy czyli od nasady nosa i kącika oka w dół 6-7 razy ruchem posuwistym. Jeśli macie problem z ropiejącym oczkiem to będziecie musieli przemywać oko kilka do kilkunastu razy na dobę, ale się tym nie martwcie to bardzo częste, idźcie do okulisty jeśli nie ustąpi po 3-4 dniach.
Jeśli bobas ma jeszcze kikut pępowinowy osuszamy go gazikiem nasączonym octeniseptem, dokładnie, tak by nie został w środku mokry bo się może ślimaczyć. Najlepiej jedną ręką sobie go odginać, a drugą ręką przecierać. Można też psiknąć octeniseptem na kikut i przecierać suchym gazikiem. Jednak dzieci nie bardzo to lubią.
Mając dalej opatulone dziecko smarujemy twarz kremem do twarzy dla bobasa, potem oliwką ciało (niekoniecznie za każdym razem). My zaczęliśmy stosować oliwkę po około 1,5 miesiącu.  Zanim dziecko  ubierzecie sprawdźcie czy nie odparzyło sobie pupy i ewentualnie posmarujcie bephantenem i zmieńcie sobie pieluszkę na suchą (ręcznik i pielucha są już mokre). Na suchej pieluszce możecie zacząć już ubierać wasze Skarby. Macie szczęście jeśli dziecko w trakcie nie zrobiło kupy albo siusiu. W związku z tym zachęcałem na wstępie aby mieć zapasowy ręcznik i pieluchę tetrową aby wymienić zasikaną w trakcie zabiegów pielęgnacyjnych.  Na pocieszenie powiem Wam że około 2 miesiąca częstotliwość sikań i kupek w czasie kąpieli maleje. Teraz około 5 miesiąca praktycznie już się to nie zdarza….
Mam nadzieję, że trochę Wam temat przybliżyłem. Życzę powodzenia, cierpliwości i dużo radości z kąpieli bobasa.
Tata Polki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz